O Krainie Świętego Mikołaja

Przejdź do sekcji:

Historia Świętego Mikołaja

Wszyscy znamy Świętego Mikołaja jako bajkową postać brzuchatego dziadka w czerwonym kubraku, z wielką siwą brodą i workiem pełnym prezentów. Jednak Święty Mikołaj to postać autentyczna.

Urodził się po długich modłach zamożnych rodziców około 270 roku w mieście Patara w Licji (dziś na terenie Turcji). Od dziecka wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale także wrażliwością na niedolę bliźnich. Po śmierci rodziców chętnie dzielił się swoim znacznym majątkiem z potrzebującymi. Został biskupem Miry (obecnie Demre) w Licji i podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troskliwością.

Cuda które czynił, przysparzały mu wielkiej chwały.

Kiedy cesarz Konstantyn I Wielki skazał trzech młodzieńców z Miry na karę śmierci za drobne wykroczenie, św. Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by uprosić dla swoich wiernych ułaskawienie. Kiedy indziej swoją modlitwą uratował rybaków w czasie sztormu. Dlatego jest również patronem marynarzy i rybaków. W czasie zarazy, jaka nawiedziła także jego strony, usługiwał chorym z narażeniem własnego życia. Podanie głosi, że św. Mikołaj wskrzesił trzech ludzi zamordowanych przez hotelarza za to, że nie mogli mu zapłacić. Znana jest historia o trzech niesprawiedliwie uwięzionych oficerach uwolnionych za jego wstawiennictwem.

Jedna z legend głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które owe córki umieściły przy kominku dla wysuszenia. Stąd w niektórych krajach panuje zwyczaj wystawiania przy nim bucików lub skarpet na prezenty.

Dziś, jeśli ktoś nie ma kominka, Mikołaj po cichutku wsuwa prezenty pod poduszkę.

Święty Mikołaj po długich latach błogosławionych rządów odszedł 6 grudnia 345 lub 352 roku. Jego ciało pochowano w Mirze, skąd ponad tysiąc lat później przewieziono je do Bari – włoskiego miasta w południowych Włoszech. Grobowiec umieszczono w bazylice wystawionej ku jego czci, a poświęcił go papież Urban II.

Dobroć biskupa przetrwała w pamięci ludzi, o czym świadczy zwyczaj przebierania się za św. Mikołaja i rozdawania dzieciom prezentów.

Dziś Święty Mikołaj to baśniowa postać – mieszkający w Laponii sympatyczny grubas z białą brodą ubrany w czerwony strój. W okresie Świąt Bożego Narodzenia wraz z grupą elfów rozwozi dzieciom prezenty saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów.

W świadomości wielu osób zastąpił wizerunek biskupa i stał się symbolem Gwiazdki.

W tradycji bizantyjskiej jego odpowiednikiem jest Święty Bazyli, który obdarowuje dzieci 1 stycznia. W Rosji i krajach ościennych popularny jest Dziadek Mróz i Śnieżynka.

W Polsce dzień Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia, jako wspomnienie Świętego Mikołaja – biskupa Miry. Rankiem tego dnia dzieci, które przez cały mijający rok były grzeczne, znajdują drobne upominki ukryte pod poduszką lub w skarpecie.

Dlaczego Kołacinek?

Pewnej świątecznej nocy Święty Mikołaj podróżował po Polsce rozdając prezenty. Śpieszył się, aby zdążyć do wszystkich dzieci. Miał ogromnie dużo pracy, bo w Polsce grzecznych dzieci jest bardzo, bardzo wiele i wszystkie zasługują na prezenty.

Gdy swoimi pięknymi saniami przelatywał nad Kołacinkiem, uznał że jest to tak piękne miejsce, jak to gdzie mieszka, w dalekiej Laponii. Pomyślał… i szybko napisał Akt Nadania, mianując Kołacinek Krainą Świętego Mikołaja w Polsce.

Ucieszył się, bo wiedział, że od tej pory będzie miał blisko do wszystkich polskich dzieci i zawsze zdąży do nich z prezentami.

Akt Nadania temu miejscu magicznej mocy Krainy Świętego Mikołaja znajduje się w Kołacinku przed domem Świętego Mikołaja i każdy może go zobaczyć.

Kraina jest więc teraz pięknym miejscem, gdzie każde dziecko znajdzie zabawę i radość. Spotka się ze Świętym Mikołajem i jego przyjaciółmi, przespaceruje się po bajkowej Ścieżce, odwiedzi Mennicę Świętego Mikołaja, odnajdzie Magiczną Gwiazdkę i przede wszystkim zabierze ze sobą piękne wspomnienia.

Legenda o rycerzach Kołaczynie i Kołaczynku

Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia. Dorośli robili ostatnie porządki, ubierali pachnące choinki, przygotowywali wigilijną wieczerzę, a dzieci z wypiekami na twarzy wyglądały przez okno i szukały na niebie pierwszej gwiazdki. Za oknem cicho padał puszysty śnieg i otulał wszystko mięciutką kołderką. Również Święty Mikołaj był bardzo zapracowany. Musiał dopilnować, aby podarunki dla maluchów za całego świata były pięknie zapakowane i dotarły na czas do każdego najmniejszego zakątka kuli ziemskiej. Wreszcie zaświeciła na niebie pierwsza gwiazdka – Święty Mikołaj zaprzągł do sań renifera Rudolfa, zarzucił na swój czarodziejski pojazd worki z prezentami i wsiadł do sań:

– Wio! – zakrzyknął potężnym głosem, aż echo rozległo się po całej Laponii. – Pędź Czerwononosku, nie ma chwili do stracenia! Wszystkie dzieci czekają na upominki ode mnie.

Późnym wieczorem Święty Mikołaj znalazł się w Polsce. Tutaj miał szczególnie dużo pracy, ponieważ w tym kraju mieszkało bardzo wiele grzecznych dzieci i wszystkie zasługiwały na wspaniałe prezenty. Gdy przelatywał po niebie w swoich pięknych saniach nad Kołacinkiem, niewielką wioską w samym sercu Polski, zauważył, że jest to niezwykłe miejsce. Na dole rozpościerał się przepiękny widok: skute lodem tafle stawów lśniły jak małe lusterka, okna domów były rozjaśnione blaskiem świec, a czerń lasów otaczała ten cudowny obrazek niby ramą.

– Cóż za wspaniała okolica! – zakrzyknął z zachwytem Święty Mikołaj i nie namyślając się długo, wyciągnął zza pazuchy dobrze wyprawioną skórę oraz gęsie pióro

– Cóż za wspaniała okolica! – zakrzyknął z zachwytem Święty Mikołaj i nie namyślając się długo, wyciągnął zza pazuchy dobrze wyprawioną skórę oraz gęsie pióro i szybko napisał:

„Ja, Święty Mikołaj, świadom wiekopomnej odpowiedzialności przed dziećmi, nadaję tej przepięknej miejscowości Kołacinek wraz z całym inwentarzem i dobrem zgromadzonym miano Krainy Świętego Mikołaja. Nabyte prawa, ja, Święty Mikołaj, powagą swojego urzędu potwierdzam i po wsze czasy ustanawiam”.

Już chciał schować do worka napisany przez siebie dokument, gdy nagle silny podmuch wiatru wytrącił mu z ręki cenny Akt Nadania. Skóra opadła w dół tak szybko, że nie było już szansy na odzyskanie jej. Poza tym Święty Mikołaj nie miał więcej czasu na poszukiwania zagubionego dokumentu – dzieci na całym świecie czekały z niecierpliwością na upragnione podarunki.

– Spróbuję odnaleźć go w drodze powrotnej! – mruknął Mikołaj. – A teraz ruszaj z kopyta, drogi Czerwononosku! Jeszcze długa droga przed nami. Musimy zdążyć na czas do wszystkich maluchów.

Czarodziejskie sanie poszybowały prędko po niebie. Tymczasem w Kołacinku dwóch najdzielniejszych rycerzy, Kołaczyn i Kołaczynko, podążali śpiesznie do kościoła na pasterkę. Nagle pod nogi spadł im zgubiony Akt Nadania Kołacinkowi Miana Krainy Świętego Mikołaja.

Rycerze Kołaczyn i Kołaczynko stoją dziś w bramie Krainy Świętego Mikołaja i strzegą, aby żaden nieproszony gość nie zakłócił spokoju tego magicznego miejsca